Marionetka
Dawno, dawno temu , w małym , żółtym domku , na ulicy Łanowej, mieszkała dziewczynka. Miała 12 lat . Na imię jej było Irena. Oprócz niej, do mieszkańców małego domku należeli mama Ewa i tata Tomek. Irena po wakacjach miała pójść do szóstej klasy. W szkole radziła sobie dobrze, miała świetne stopnie. Pewnego razu, pani Agnieszka, która prowadziła kółko teatralne, poprosiła, żeby dzieci wykonały własnoręcznie marionetki albo kukiełki. Irka wróciła ze szkoły i zaczęła szperać w Internecie. W końcu znalazła marionetkę, którą chciałaby zrobić- pieska. Nic prostszego! Zrobić dziurki w rolkach po papierze, przykleić łatki, przymocować nogi i patyczki, związać sznurkiem i marionetka gotowa! Irenka nazwala go Molier. Bawiła się nim cały dzień.
Nastał wieczór. Molier leżał na stoliczku przy łóżku Ireny. Dziewczynka już spala. Nagle zbudziła się. Spojrzała na zegarek. Północ. Próbowała usnąć, ale na próżno. Usłyszała szmer. Wystraszyła się, bowiem miała bardzo bujną wyobraźnię, która płatała jej figle. Wstała i zaczęła rozglądać się po pokoju. Wszystko wyglądało tak samo. Firanki delikatnie powiewały, okno
było uchylone… „Jednak w powietrzu czuć było coś magicznego, coś…
-Cześć !- usłyszała Irenka.
Rozejrzała się przerażona i wreszcie zauważyła! TO był Molier! W głowie dziewczynki panował istny mętlik. Jedno pytanie nurtowało ją najbardziej: W jaki sposób ożył? To było niemożliwe. Molier przerwał jej rozmyślania.
-Hej Irenko! Przecież to ja, twój Molier!- zawołał piesek— Pewnie zastanawiasz się , co się dzieje. Zrobiły mnie Twoje ręce, ale tak naprawdę pochodzę z Krainy Teatru i mam ważne zadanie do wykonania.
-Jak to?- powiedziała Irenka- przecież stworzyłam Cię ze zwyklej tekturowej rolki.
-T prawda, ale to magia sprawił – że się poruszam. No i mam bardzo ważną misję!
-A to za misja?-zapytała Irenka.
– Wszystko ci wyjaśnię w swoi czasie, kiedy będziemy już na miejscu.
-Na miejscu? Nic nie rozumie – zdumiała się dziewczynka.
– Hmm .,jak to wytłumaczyć? Jesteś bardzo potrzebna, bez Ciebie sobie nie poradzę.
Irena stała jak zaczarowana. Oczywiście chciała pomóc, ale nic nie rozumiała. Kiwnęła tylko głową na znak, że się zgadza. I wówczas…pokój zaczął znikać, a ona poczuła senność. Obudziła się w teatrze., na wielkiej scenie. Irenka zauważyła kurtynę, oświetlenie, krzesła dla publiczności. I znów poczuła w powietrzu coś magicznego. Rozejrzała się wokół. Scena przypominała pięknie umeblowany pokój. Stało tam wygodne łóżko z wielkim baldachimem. Pościel była w kwiaty, a kolorowa narzuta w liście dodawała uroku. Ogromna szafa na ubrania zajmowała miejsce obok pięknego biurka z bogatym wyposażeniem. Irena zachwycona chodziła po pokoju i wszystkiemu się przyglądała. Otworzyła szafę i oniemiała z zachwytu. Szafa po brzegi wypełniona była pięknymi strojami. Wszędzie jedwab ,satyna, piękne pantofelki, różnorodne nakrycia głowy. Szybko włożyła najpiękniejszą suknię, najpiękniejszy kapelusz i najpiękniejsze pantofelki. Nagle, w tajemniczy sposób znów pojawił się Molier.
-Widzę, że skorzystałaś z teatralnej garderoby. Znajdujemy się w Krainie Teatru – powiedział piesek.- Tak jak w waszym świecie u nas też jest król. Tylko że u nas król to reżyser. Niestety naszą krainą rządzi zły reżyser, Patrycja. Jest jak zła królowa albo czarownica. -Widzisz ,teatr to niezwykłe miejsce, wyjątkowe. Ogranicza cię tylko wyobraźnia. Możesz wymyśleć to, co chcesz, a to się wydarzy… Patrycja, korzystając z tego, sprawiła, że będzie wiecznie młoda i chce wiecznie rządzić w krainie teatru. wykorzystując złe moce, uwięziła aktorów i aktorki w różnych spektaklach, w których grali. I to jest właśnie nasza misja, uwolnić ich. Zresztą- dodał ze smutkiem – nie tylko ludzie zostali pokrzywdzeni. Wszystkie lalki, kukiełki, marionetki, zostały wygnane. Zrobiła to, ponieważ sama chciała zagrać wszystkie role w Krainie Teatru, a to przecież niemożliwe. Musimy ich uwolnić. -Rozumiem, ale jak to zrobimy- spytała Irena.
-Cóż, dla każdej bajki jest jakiś charakterystyczny przedmiot, czyli rekwizyt. Na przykład dla Kopciuszka pantofelek, dla Jasia i Małgosi kamyczki. Musimy je zdobyć, jeśli chcemy ich uwolnić.
-A jak się tam dostaniemy?
-Chodź, pokażę Ci pewne miejsce.
Molier wziął Irenkę za ręce i w magiczny sposób przenieśli się do niezwykłej sali, wypełnionej mnóstwem przedmiotów.
-Gdzie jesteśmy?-zapytała Irenka.
-To rekwizytornia-wyjaśnił Molier- tu znajdują się wszystkie przedmioty potrzebne do przedstawienia. Ale bez aktorów są bezużyteczne. Niestety, zła Patrycja rzuciła na nie czar. Stały się bardzo ciężkie, jak z kamienia. I tylko osoba, która będzie umiała wykonać zaczarowaną marionetkę, zdoła to uczynić. Tą osobą jesteś ty Irenko, ponieważ stworzyłaś mnie. Ale mamy niewiele czasu. Jeśli się nie pospieszymy, sami zamienimy się w kamienie. Musimy odnaleźć jak najwięcej rekwizytów i zanieść je na scenę.
Irena z Molierem zaczęli rozglądać się w olbrzymim pomieszczeniu i zabrali się do pracy. Znaleźli pantofelki Kopciuszka, kamyczki Jasia i Małgosi, magiczną różdżkę, miotłę czarownicy, koronę króla, czapkę krasnoludka i wiele, wiele innych…
Byli już bardzo zmęczeni, ale udało im się wszystko zgromadzić na miejscu. W magiczny sposób wszystko razem z nimi uniosło się w powietrzu. Scena była zapełniona. I nagle, nie wiadomo skąd, z różnych zakamarków Krainy Teatru zaczęły pojawiać się różne postacie. Byli to aktorzy i aktorki, kukiełki i marionetki, którzy byli uwięzieni w spektaklach. Każdy z nich z radością podchodził do swojego rekwizytu i mógł grać na scenie dla publiczności.
Molier i Irenka bardzo się ucieszyli. Wszyscy aktorzy, rekwizyty, kukiełki i marionetki ukłonili się przed Irenką i Molierem. Nagle pojawiła się rozwścieczona Patrycja.
-A co z Patrycją?- zapytała Irenka.
-Wiesz, że Kraina Teatru to magiczne miejsce, co pomyślisz, to się ziści…-odpowiedział Molier. Irenka pomyślała zatem, że Kraina Teatru potrzebuje świetnej królowej—reżysera. I stało się coś magicznego. Patrycja zrozumiała, że postąpiła źle i że Kraina Teatru to wielu ludzi i wiele przedmiotów. Już nie chciała wszystkich ról tylko dla siebie.
Na koniec wydała wielki bal na cześć Irenki i Moliera. Wszyscy świetnie się bawili. W pewnym momencie Irenka poczuła się bardzo zmęczona i położyła się na łożu z baldachimem. Muzyka grała, wszyscy tańczyli, a ona pogrążyła się w głębokim śnie.
Obudziła się w swoim pokoju, a obok niej leżał spokojnie Molier, jej marionetka z papieru i bardzo tajemniczo uśmiechał się przez sen…
Irenka nie wiedziała, czy to tylko sen, czy prawdziwa przygoda, ale zapamiętała ją do końca życia i uwielbiała chodzić do teatru!
Przygotowała: Aleksandra J. kl. 8d
Dodaj komentarz